Mój najlepszy przyjaciel

Kilkakrotnie wyodrębniło mi się w ostatnio czytanych fragmentach Pisma Świętego słowo „Przyjaciel”. Duch Święty przypomniał mi o pewnym zdarzeniu, przez które słowo to jest dla mnie niełatwe do wypowiedzenia. Smutne doświadczenia sprawiły bowiem, że dziś „przyjaciel” to, w mojej opinii, olbrzymia funkcja i odpowiedzialność. Nie każdy może ją pełnić.

W swoim życiu przeżyłam niejedną zdradę, ale najbardziej bolało od tych, których obdarzałam pełnym zaufaniem. Jedno z pierwszych poważnych załamań przyszło na koniec szkoły podstawowej. Od pierwszych dni podstawówki zaprzyjaźniłam się z Olą i całe 8 lat byłyśmy nierozłączne. Mówiono nawet na nas: „papużki nierozłączki”. Przyszedł moment liceum i nasze drogi się rozeszły. Właśnie w tamtym czasie dowiedziałam się, że Ola, wraz z innymi koleżankami z klasy, uknuły przeciwko mnie spisek, który rozpoczął się od wysłania do mnie anonimowego listu. Pech chciał, że Bóg obdarzył mnie wybitnymi zdolnościami analitycznymi i doskonale rozpoznałam poprzez styl i kształt liter autorki listu. "Czyż nie jest to smutek bliski śmierci, gdy towarzysz i przyjaciel obrócą się w stronę wrogości?" (Syr 37,2). Zawiodłam się bardzo, nie mogłam zrozumieć dlaczego to się stało? Dlaczego Ola w tym brała udział? Od tamtej pory trudno jest mi kogokolwiek określić mianem przyjaciela. Sama zawiodłam nie jedną osobę, dlatego nawet nie liczę na tę pozycję.

Duch Pana pokazał mi też prawdę i bardzo uspokoił - człowiek zawsze zawodzi, zdradza i rani siebie, innych i Boga. Tak było, jest i będzie. Dlatego tylko Jezus jest najdoskonalszym kandydatem na przyjaciela. Jest zawsze wierny  i „w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas” (Dz 17,27). Moją przyjaźń z Panem opisuję w "Sekrecie radości". Głównym przesłaniem książki jest to, by nie pozwolić sobie wykraść tej cennej perły - bliskości z Panem - i walczyć o nią. W relacji z Nim czuję się bezdyskusyjnie kochana. Nikt bowiem nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13), a Jezus to właśnie zrobił.

Lecz On się obarczył naszym cierpieniem,
On dźwigał nasze boleści,
a myśmy Go za skazańca uznali,
chłostanego przez Boga i zdeptanego.
Lecz On był przebity za nasze grzechy,
zdruzgotany za nasze winy.
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,
a w Jego ranach jest nasze zdrowie
(Iz 53,4-5).

 

Prawa przyjaźni z Bogiem

Jesteśmy bombardowani oczekiwaniami innych w stosunku do nas: czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka; zdrowe, a może z wadą? A jeśli nie spełni oczekiwań, może lepiej będzie się go pozbyć? Wymagania ponad miarę oraz lęk przed niespełnieniem towarzyszą nam już w łonie matki. To uczy nas miłości warunkowej, co często skutkuje tym, że w dorosłym życiu różnymi aktywnościami i formami chcemy zasłużyć na akceptację. Lęk przed niespełnieniem usztywnia nas, upośledza nasze relacje. Jezus akceptuje mnie taką jaką jestem, nie przeszkadza Jemu mój charakter, słabości, styl ubierania. Kiedyś w sercu usłyszałam: „Nie oceniam cię, ponieważ doskonale znam twoje serce”. Bóg mnie rozumie i doskonale wie dlaczego tak postąpiłam, czy powiedziałam. Nie ocenia, ale rozumie. Wie, że moje trudne kiedyś odcisnęło się na moje teraz. Mój trudny charakter On kształtuje swoją cierpliwą miłością. A ja nie martwię się przy Bogu, że nie spełnię jakichś Jego oczekiwań, bo czuję się całkowicie przyjęta.

Czasem ludzie pytają mnie: „Kasia, jak stworzyć relację z Bogiem?”. Jezus określa w Ewangelii prawa przyjaźni z Nim i zaprasza do wierności: Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję” (J 15,14). Nie każdy więc, kto mówi Jezusowi: „Panie, Panie!”, może być Jego przyjacielem (Mt 7,21), ale są nimi ci, „którzy słuchają słowa Bożego i [go] przestrzegają” (Łk 11,28).

Bóg chce przekazywać mi mądrość i prawdę, ale wymaga to ode mnie słuchania. W dzisiejszych czasach, pełnych rozpraszaczy, niezwykle trudno skupić się i słuchać nam głosów fizycznych - tego, co mówią inni. A co dopiero sluchać głosu wewnętrznego, którym posługuje się Bóg. „Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego” (J 15,15). Słuchanie, posłuszeństwo, zaufanie – to moje 3, zawsze aktualne i ponadczasowe, klucze do relacji z Bogiem. Nauka Boga wdrożona w życie pomaga pokonać wiele barier, zmienić wiele sytuacji, trafnie zadecydować. Z przyjaźni tak pielęgnowanej rodzi się akceptacja spraw, na które nie mamy wpływu, mądrość, radość, motywacja.

Będąc dziś na adoracji Najświętszego Sakramentu poczułam, że mam Jezusowi wszystko powiedzieć, jak najlepszemu przyjacielowi. Ulga, pokój, lekkość i entuzjazm – to owoce, które zebrałam. Jeśli dziś nie potrafisz zaakceptować trudności, jest ci ciężko, nie wiesz, co robić, powiedz o tym otwarcie Przyjacielowi - Jezusowi. Powiedz cokolwiek chcesz, a potem po prostu słuchaj. Pomocna w tym będzie adoracja. To z Jego miłości wypływa siła do robienia rzeczy po ludzku niemożliwych.

 

Współczuję Ci Jezu, że masz takiego przyjaciela jak ja, który nieustannie Cię zawodzi, zdradza i opuszcza. Kocham Cię i dziękuję, że wytrzymujesz moje kaprysy, żale i frustracje, a później po prostu oddajesz znów za mnie swe życie i zapraszasz do tego, bym na nowo przyjęła Cię w Komunii Świętej. Dziękuję, że mi potem tego nie wypominasz, nie oskarżasz mnie, nie dołujesz, nie zasmucasz, nie pouczasz, nie mówisz: „A nie mówiłem”, ale po prostu nadal mnie kochasz i cieszysz się na mój widok. Czekasz tylko, byś mógł na nowo obmyć mnie swoją świętą Krwią, bym mogła znów być Twoim wiernym przyjacielem. Jesteś moim najlepszym PRZYJACIELEM.

Chwała Ci, Jezu.

Kochani, już za kilka dni konferencja dla kobiet Król Pragnie Twego Piękna. Nie mogę się doczekać. Możecie kupić bilet na to kobiece wydarzenie tutaj. Do usłyszenia :)

Niech cię spotka wiele radości!

Kategoria: 
Marzenia

Dodaj komentarz

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.
CAPTCHA obrazkowa
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.